czwartek, 17 kwietnia 2014

WIOSNA!!!!

   Witam Was wiosennie i radośnie. Choć nie wiem czy nie popełniłam w tym zdaniu pleonazmu (to ulubione słowo Be. :-) dla niewtajemniczonych pleonazm to błąd logiczno-językowy, jak np. cofnąć się do tyłu, spadać w dół) bo skoro wiosennie to wiadomo, że radośnie przecież:) Z czym Wam się kojarzy wiosna??? Mi z pąkami, ciepłym, świeżym oddechem, radością i słońcem czasem z niemrawymi promykami ale jednak. Bo gdy stopnieją śniegi i lody to pierwsze po zimie wiosenne słońce sprawia, że CHCE SIĘ ŻYĆ. W tym roku wiosna jeszcze bardziej ciesząca oko, duszę i rozkołatane serce. A dzieje się tak za sprawą cioci Wu. i spadku jej markerów rakowych. Moi Drodzy nie uwierzycie, to naprawę cud. Mamy nadzieję, że ciocia na następnej wizycie w klinice będzie miała operację. To oczywiście wierzchołek góry lodowej w drodze do całkowitego wyleczenia, ale jesteśmy pełni wiary, że każdy następny pobyt  w szpitalu będzie owocował coraz to lepszymi wynikami badań. A rakowi powiemy: "Żegnaj, na zawsze!" To jest właśnie ta chwila kiedy płacze się ze szczęścia. CIOCIU TRZYMAJ SIĘ, DAMY RADĘ!!!!
Powiem Wam jeszcze, że udało nam się spotkać z ciocią. Przyznam szczerze, że ciocia wyglądała super. Jak zwykle piękna i umalowana, z finezyjnie upiętym turbanem na głowie wyglądała jak modelka reklamująca to nakrycie głowy a nie jak kobieta chora. Opowiadała nam dużo o chorobie ale i w tym i w innych tematach tryskała optymizmem, humorem i niepoprawną :) dobrocią. Ciociu jesteś WIELKA! Wiosna to naprawdę najpiękniejsza pora roku, zresztą zobaczcie sami. Na zdjęciach "dworek" :) cioci Wu.










   Gdy artysta jest nieszczęśliwy to tworzy wtedy najznakomitsze dzieła. To zostało udowodnione już nie raz w literaturze, muzyce czy sztuce. Nie żebym mogła nazwać siebie artystą a raczej początkującym amatorem ale wbrew wcześniejszemu przekonaniu, w szale mojego "tworzenia" i towarzyszącej temuż zjawisku "wiosennej" euforii powstało kilka wianków. Pierwszy dla cioci Wu., potem cioci eM. i Ka. Ostatni (koniecznie z różowymi akcentami na życzenie eN.:) udekorował nasze skromne progi. Dalej wianki, gniazdko i wytłaczanka na specjalne zamówienie cioci Ka. Wianki kupione na starociach przemalowane, króliczki z kwiaciarni, wstążki z pasmanterii. I jeszcze podziękowania dla cioci Gie. za pomoc w zdobyciu wianków.
























P.S. Ciociu, głowa do góry, wszystko będzie dobrze. Dla cioci od eN. uśmieszki na te gorsze dni:)

















 

środa, 2 kwietnia 2014

"40 lat minęło..." WSZYSTKIEGO NAJ !!!

    I zaczęła się fala czterdziestek :):) Będąc dzieckiem wydawało mi się, że 40 lat to baaarrrdzo dużo:)  Teraz kiedy bliżej mi do tego niż dalej:) widzę to zupełnie inaczej. 40-letni człowiek jest w kwiecie wieku:) To taki czas stagnacji, uspokojenia, gdzie powinno się już wiedzieć czego chce się od życia i co jest jego sensem. To wiek spokoju, domowego ogniska, bezpiecznych marzeń i planów na przyszłość. Czasem wiek zmiany priorytetów. Z tym właśnie mi się kojarzy. Choć jest to także wiek młodej wciąż duszy. Młodej ale nie beztroskiej. Niektórzy by powiedzieli: "Nuda". Ale ten wiek ma również swoje uroki. Tak więc moi mili jeśli dosięgnął Was kryzys wieku średniego (cokolwiek to słowo oznacza:) nie załamujcie się, bo przecież "wesołe jest życie staruszka":):) Mnie też niebawem to czeka (ale póki co korzystam z młodości:):) lecz powiem Wam, że ja czuję się wciąż na 18 lat... :) Bo tak naprawdę lat ma się tyle na ile się czuje a nie tyle ile pokazuje metryka:) Choć z tym poczuciem młodości w późniejszym wieku nie należy przesadzać. Nie, nie mam na myśli tego iż 70-latka nie może zrobić sobie szałowego makijażu i ubrać mini, bo może. Chcę tylko powiedzieć, że starzeć trzeba się również z godnością. Każdy wiek jest piękny, trzeba tylko umieć wycisnąć z niego to, co najlepsze.
   Zostaliśmy zaproszeni na 40 urodziny naszego dobrego znajomego, wujka B. Czasu na wymyślenie prezentu było trochę ale jak to u mnie bywa ciągle mało. Dlatego tu i ówdzie nie wyszło tak jak powinno. Ale po kolei. Jako, że wujek B. jest marynarzem chciałam żeby prezent był w ten deseń. Co można kupić marynarskiego? Pewnie wiele rzeczy. Mnie np. przydałby się m.in. stary sekstant:) Ale czy wujkowi B. również? Postawiliśmy więc na tradycyjny prezent - koszulę. Z tego również względu postanowiłam ozdobić chociaż marynistycznie opakowanie. Ozdobiłam zwykłe kartonowe pudełko. Niestety drukarka odmówiła posłuszeństwa a na dodatek rozmazał się kompas:( Pudełko okleiłam, przyczepiłam sznur, kompas, mapę, koło sterowe, łódeczkę (którą zrobiłam z łupinki orzecha włoskiego). Życzenia napisałam alfabetem Morse'a i włożyłam do butelki. Do bukietu kwiatów przyczepiłam muszelki na sznurze (brak zdjęcia). Wujkowi chyba się spodobało:) Taki pomysł na zapakowanie prezentu można wykorzystać nie tylko dla marynarzy. Pudełko wygląda tak.








P.S." Czterdzieści lat minęło to piękny wiek,
    Czterdzieści lat i nawet jeden dzień.
    Na drugie tyle teraz przygotuj się,
    A może i na trzecie, któż to wie?
    Bo świat tak ci podsuwa uroki swe,

    że pełną garścią brać..."
                          (A. Rosiewicz)