wtorek, 22 grudnia 2015

Liczy się gest.

   Święta tuż, tuż, więc nie będę Wam dziś zawracać głowy :) Postaram się pisać krótko i na temat:) Na początek wszystkim moim Czytelnikom życzę zdrowych, pogodnych Świąt i wiele zdrowia na nadchodzący Rok. Bo bez tego nic Wam nie wyjdzie. 

I jak zawsze przypominam, że wpadając w wir świątecznych prezentów często zapominamy, że nie liczy się ich wielkość (koszt) ale gest. Radość z ich dawania i z ich otrzymania jest w tym wszystkim najważniejsza. Moi Drodzy nie stresujcie się więc tym, że Wasze prezenty nie kosztują dużo lub, że mogą się nie spodobać. Gdyż jeśli osoba obdarowana jest osobą życzliwą doceni Wasz, nawet najmniejszy, drobiazg. Zachęcam do samodzielnego tworzenia prezencików. Jeżeli włożycie w nie swoje serce i (jakże) drogocenny czas, prezent będzie cieszył jeszcze bardziej. Będzie wyjątkowy! 

   En. przygotowała Pani eM. broszkę, zawieszkę (które ja dla niej zrobiłam) oraz kawę. Mam nadzieję, że się ucieszy. Całość zapakowałyśmy we własnoręcznie przygotowane eko opakowanie. 

Broszka.




Zawieszka.










Opakowanie prezentu.








Tego roku nasze drzwi zdobi wróbelek na wianku. Znalazłam go na starociach, dorobiłam świerk, wstążeczki, gwiazdki, brokat. On również życzy Wam wesołych Świąt:):)  







P.S. Dziękuję, że kolejny rok byliście ze mną:) 

czwartek, 10 grudnia 2015

Moje najmłodsze dziecko:)

   Nie wiem jak Wam, ale mnie szalenie podobają się lodówki retro. Powiem Wam w tajemnicy, że to jedno z moich nigdy niespełnionych marzeń. Nie sadzę żebym kiedyś była tak okropnie bogata, by kupić sobie TAKI sprzęt. No ale o niespełnionych marzeniach też warto marzyć, prawda? :)  Biała lodówka (czytaj: lodówka dla zwykłych zjadaczy chleba) jakoś mi nie pasuje w kuchni. Jest taka bezduszna, sterylna. Nie wiem czemu producenci lodówek czy kuchenek w swojej ofercie dla szarego człowieka mają jedynie kolor biały czy srebrny (czy jak kto woli chromowy). Takie są dostępne w sklepach po przystępnych cenach. Jeżeli natomiast chcemy kupić coś nietuzinkowego, oryginalnego to niestety musimy albo zapłacić za to trzykrotną przebitkę cenową, lub po prostu obejdziemy się smakiem:( Moje pytanie brzmi: czy wyprodukowanie, załóżmy kolorowej lodówki wymaga aż takiego nakładu pracy, że cena jej musi być tak wysoka? Stąd mój apel do producentów: "Drodzy producenci czy wiecie, że my, ludzie niekoniecznie bogaci, również chcielibyśmy mieć coś ładnego w domu?". Czy nie lepiej sprzedać więcej lodówek o przeciętej cenie niż jedną po wysokiej?
Póki co jeśli chcecie, Drodzy Czytelnicy, mieć coś innego, skazani jesteście na wodze swojej fantazji:) Po pierwsze możecie lodówkę zabudować lub zamówić specjalny magnes, ale to też koszty. Ja długo myślałam co zrobić z moją białą, poczciwą staruszką? Począwszy od oklejania gazetą, zmianie koloru czy zdekupażowanie. Lodówka, która zasłaniała pół okna nie podobała mi się do tego stopnia, że zaczęłam myśleć o nowej, mniejszej. Mąż jednak nie dał się przekonać, nawet argument o rychłym (pewnie) jej popsuciu, nie podziałał. A poza tym mała lodówka na święta czy odwiedziny znajomych byłaby kłopotliwa.
Be. podsunął mi pomysł oklejenia jej. Samoprzylepna okleina nie była mi obca, bowiem w dawnych czasach, zanim odkryłam farby:):) był to jedyny sposób odnowienia starych mebli. Oklejałam biurko, szafkę i prl-owską lodówkę. Miało to miejsce sporo lat temu.
Pomysł jest. Teraz pozostał jedynie wybór koloru i wzoru. Szalenie podobała mi się imitacja blachy ryflowanej. Jenak listwy przy lodówce chciałam zostawić białe, żeby ułatwić sobie oklejanie. Dlatego pomysł z "blachą" odpadł:( Następnie zastanawiałam się nad kolorem czerwonym, miętowym lub pomarańczowym. Wzór kratki, kropek lub rombów. Romby i kratki były zbyt drogie i jedynie do kupienia przez internet. A sposób oceny kolorów na monitorze bywa niejednokrotnie mylny. Kupiłam więc okleinę w markecie budowlanym OBI. Teraz, choć lodówka nadal zakrywa pół okna jest w kuchni jakoś tak żywiej i weselej:) Zobaczcie sami.

Lodówka przed:




Lodówka po:  










Radio w detalach możecie obejrzeć TUTAJ.

środa, 25 listopada 2015

Gdy dziecko nie chce chodzić do przedszkola.

   Zdarza się czasem tak, że nasze dziecko nie chce chodzić do przedszkola. I nie zawsze idzie o to, że dziecko jest nieśmiałe, wstydliwe, itp. bo przypadłość ta dosięga nawet to najodważniejsze, wygadane, przebojowe. I co wtedy??? Rodzicom spędza to sen z powiek, dwoją się i troją, by znaleźć tego przyczynę i rozwiązać problem. A jest on duży. Oto kilka rad co możemy w tej sytuacji zrobić. Zanim zacznę, zacytuję ulotki leków: "Przed użyciem skontaktuj się z lekarzem lub farmaceutą, gdyż każdy lek niewłaściwie stosowany zagraża Twojemu życiu lub zdrowiu":) Nie chciałabym by ktoś, kto skorzystał z moich rad jeszcze bardziej pogrążył swoje dziecko a potem oskarżył mnie o porażkę:) Piszę to nie jako psycholog lecz jako mama. Być może któraś rada przyda się Wam lub nawet pomoże:)

Jeśli więc dziecko nie chce chodzić do przedszkola to:

1. Przede wszystkim powinniśmy się uspokoić i bez nerwów i stresu podejść do rozwiązania problemu. Tj. wyciszyć się, nastawić pozytywnie a nie wstawać rano z łóżka i zastanawiać się: "Będzie dziś płakać czy nie?" Wiem, że to trudne, bo łezka kręci się w oku, gdy nasza pociecha ma problem, ale uwierzcie mi da się tak zrobić. Przede wszystkim nie możecie pokazać dziecku, że jesteście zdenerwowani czy płaczliwi przez tą sytuację.

2. Zadbajcie o spokój w domu, wszystkie nerwy, kłótnie czy swary ze swoim partnerem czy innymi domownikami zakończcie (na zawsze lub jeśli się nie da to przynajmniej na czas trwania problemu). Czasem nawet nie zdajemy sobie sprawy jak wiele dziecięcych problemów bierze się z rodzinnych kłótni. Wydaje nam się, że to my - dorośli się kłócimy, ale tak nie jest. Dziecko nasiąka naszymi nerwami i odczuwa je na własnej skórze.

3. Porozmawiajcie z nauczycielem o tym problemie. Nich on przyjrzy się dziecku, poobserwuje jego zachowanie w przedszkolu. Być może jest coś lub ktoś, co mu przeszkadza, dokucza.

 4. Kiedy przyprowadzacie dziecko do przedszkola postarajcie się, by szybko je przebrać w szatni i od razu wprowadzić do sali. Najlepiej dać buziaka i zniknąć mu z oczu. Długie rozstania, wchodzenie z nim do sali tylko pogarszają sprawę. Poproście nauczyciela, by od razu zajął czymś dziecko tak, aby nie miało czasu pomyśleć, że rodzic już poszedł.

5. Czytajcie książeczki o przedszkolu oraz opowiadania czy bajki terapeutyczne (wybrane rozdziały o przedszkolu). Dziecko często utożsamia się z bajkowym bohaterem.

6. Poświęcajcie dziecku więcej czasu i uwagi. Pobawcie się w coś razem, poczytajcie, pomalujcie. Spróbujcie pobawić się w przedszkole po to, by przybliżyć dziecku to zagadnienie. W takiej spontanicznej zabawie być może dziecko niechcący "wygada się" co mu w przedszkolu nie pasuje.

7. Dajcie dziecku zrobioną wspólnie tarczę zegara z zaznaczoną godziną odbioru dziecka. Wytłumaczcie, że jak mała wskazówka będzie tam... a duża tu, to po nie przyjdziecie. 

8. Uzgodnijcie z nauczycielem żeby dziecko mogło zabierać ze sobą do sali jakąś swoją ulubioną przytulankę. Gdy dziecko ma coś swojego będzie czuło się bezpieczniej. Można nawet dawać dziecku codziennie inną zabawkę mówiąc: "Choć dzisiaj weźmiemy pieska, bo on jeszcze nie widział przedszkola".

9. Możecie również dać dziecku jakąś swoją rzecz (zegarek, torebkę), wtedy dziecko będzie pewne, że po tą rzecz wrócicie.

10. Stosujcie nagrody, ale nie na zasadzie: "Jak nie będziesz płakać, to dostaniesz nagrodę", tylko po fakcie, tzn. dziecko poszło ładnie i nie płakało wtedy mówimy: "Ale ładnie poszedłeś dziś do przedszkola, za to mam dla Ciebie niespodziankę". Nie musi to być zabawka za 100 zł, ale coś małego, co dziecko lubi (np. notes, kredki z ulubioną postacią z bajki). Mogą to również być łakocie, najlepiej własnego wyrobu. Jeśli nie dajecie dziecku słodyczy może to być nawet pół kostki gorzkiej czekolady (pod warunkiem, że ją lubi:) Dziecko nawet tą odrobinkę doceni i zapamięta. Nagrodą mogą być nie tylko zabawki czy łakocie, ale np. wspólne wyjście na spacer, plac zabaw, basen.

11. Po odebraniu dziecka z przedszkola zapytajcie go: "Jak było? Co tam w przedszkolu?" i jeśli odpowie rozmawiajcie chwilę. W czasie dnia dajcie mu spokój od pytań w stylu: "co jest nie tak?", "dlaczego płaczesz?" itp. i najlepiej nie zaczynać rozmów o przedszkolu (chyba, że dziecko samo zacznie temat).

12. Jeśli rozmawiacie o przedszkolu powiedzcie dziecku, że każdy z nas do niego chodził; mama, tata, siostra, brat, kuzyn, ktoś kogo dziecko bardzo lubi. Pokażcie swoje zdjęcia z przedszkola, opowiedzcie przeżyte historyjki. Wytłumaczcie, że każdy ma jakieś obowiązki: mama i tata chodzą do pracy, on do przedszkola. Przekonajcie, że w przedszkolu są fajne zabawy (inne niż w domu), zabawki, nowi koledzy i koleżanki, miłe nauczycielki, że w przedszkolu uczy się piosenek, wierszyków. 

13. Zorientujcie się jakie jest menu w przedszkolu. Być może jest tam coś, co dziecko bardzo lubi. Jeśli będzie w dany dzień możecie powiedzieć o tym dziecku. Może się ucieszy i pójdzie chętniej.

14. Możecie powiedzieć dziecku, że pani go chwaliła za coś lub, że słyszeliście, że ten kolega je lubi. 

15. Wytłumaczcie, że przedszkole jest startem w życiu. Potem będzie szkoła itd. Jeśli chodzi się do przedszkola to zdobędzie się potem wymarzony zawód (jeśli wie już kim chciałby zostać:)

16. Przeglądnijcie z dzieckiem stronę internetową przedszkola, być może są na niej zdjęcie kolegów i koleżanek, porozmawiajcie o nich. Zapoznajcie się z jadłospisem na następny dzień.

17. Jeśli Wasze dziecko ma niemiłe wspomnienia z poprzedniego przedszkola możecie zabawić się w liczenie plusów i minusów, tj. wymieńcie plusy z tego przedszkola a minusy z tamtego (np. "do tego przedszkola masz blisko, a do tamtego daleko, tu nie trzeba leżakować tam trzeba, tu mam wielu kolegów tam miałeś mało, itd" U nas bilans zawsze wychodził na plus obecnego przedszkola:):) Wyliczanie tak eN. weszło w krew, że przed snem sama mówiła: "Mamo musimy jeszcze pomyśleć w którym przedszkolu jest lepiej" i sama wyliczała. Czasem naliczyła 10 punktów:)

18. Uczestniczcie w życiu przedszkola, tj. zgłaszajcie się do pomocy przy organizowaniu imprez, wyjeżdżajcie na wycieczki, itp. dziecko lubi jak mama czy tata się angażują. 

   I na koniec sami też powinniście się bliżej przyjrzeć przedszkolu, nauczycielom być może jest w nim coś, co odbywa się tak, jak być nie powinno. Reagujcie! W naszym poprzednim przedszkolu eN. była wystawiana za drzwi, bo nie chciała leżakować. Niestety to wydarzenie zaważyło na jej dalszych losach w owej placówce i chęci czy raczej niechęci bycia przedszkolakiem. Oczywiście z przedszkola ją zabraliśmy (uważam, że są inne metody zdyscyplinowania dzieci). Gdy za rok obwieściliśmy jej, że będzie chodziła do nowego przedszkola wpadła w panikę i mówi: "O nie, ja nie chcę! a jak tam będzie pani ... i wystawi mnie za drzwi!"  Swoją drogą mam nadzieje, że kiedyś pani ... zmieni zawód, bo oprócz dyplomów ukończenia uczelni praca w charakterze nauczyciela wymaga przede wszystkim SERCA i MIŁOŚCI do dzieci (a tego nie daje żadna uczelnia, z tym się człowiek rodzi).  


A tu obiecana poduszka (siedzisko), które uszyłam eN. do przedszkola. Poduszkę  z podobnym motywem możecie obejrzeć w poprzednim poscie.