piątek, 26 lutego 2016

Babciny kredens

   Gdy sięgnę pamięcią do przeszłości "babciny" kredens był w czasach mojego dzieciństwa, tudzież młodości, meblem obecnym w co drugim domu. Przeważnie miały go babcie. Moje również:) Zarówno jedna jak i druga. W tym, rzec by można małym meblu, mieściło się naprawdę wiele kuchennych przedmiotów. Zawsze lubiłam te babcine kredensy. W dorosłym życiu marzyła mi się kuchnia w starym stylu, koniecznie z tym starym prostym meblem. Dziś powiem Wam z dumą, że marzenia kredensowe się spełniły:) dzięki cioci Gie, wujkowi Z. no i Be.
Któregoś wrześniowego ranka szłyśmy gdzieś z ciocią Gie. Ta opowiada mi, że kilka dni wcześniej jej mąż zauważył naprzeciwko jednej z kamienic stary opuszczony kredens. Ktoś go wyrzucił w krzaki. Ciocia Gie. zaproponowała abyśmy poszły w to miejsce, bo być może tam jeszcze jest. Musicie sobie wyobrazić moje zdumienie i zaskoczenie faktem, że stał tam nadal i CZEKAŁ NA MNIE! :) Zaczęłyśmy oględziny, czy nadaje się do użytku. Nadawał się, ale wymagał odświeżenia i to poważnego. Jednak jego ciężar nas przeraził, gdyż okazało się, że mimo ogromnego uporu i chęci zataszczenia go do domu kredens ani nie drgnął. Plan "B" jednak się powiódł. Namówiłyśmy Be. żeby poszedł z ciocią Gie. i  przyniósł upragniony mebel. Kredens nie był tak ciężki, jak przekonywanie Be., żeby się zgodził wziąć udział w tej misji:) , bo: "gdzie tam brać ze śmietnika... ciągnąć przez pół miasta....." ale czego się nie robi dla fanaberii żony:) Kredens był naprawdę ciężki, ale na szczęście nadstawka była ściągana, co ułatwiło pieszy transport. Przyznam, że namęczyli się okrutnie. Za co bardzo im DZIĘKUJĘ.

Kredens przed przeróbką wyglądał tak:




Be. zdarł mi szlifierką starą farbę. Potem pomalowałam go i postarzyłam. Poniżej zdjęcia z przebiegu prac. Dokonałam pewnych modyfikacji w wyglądzie kredensu. Mianowicie dodałam inny blat. Na zdjęciu jest marmurkowy (blat pochodził z kuchennych mebli po uprzednich właścicielach mojego mieszkania). Aby zyskać więcej miejsca na stawianie różnych "gadżetów" nadstawkę podwyższyłam. Użyłam do tego starych nóg od stołu, które kiedyś podarowała mi ciocia A. Po przecięciu na 4 części wyszły z nich całkiem niezłe podstawki (na zdjęciu widoczne we wnęce kredensu). Przestrzeń między nadstawką a blatem wypełniłam deseczkami odzyskanymi z palet. Pomiędzy małe szafeczki przytwierdziłam dodatkową półkę. Wymieniłam uchwyty na bardziej babcine:)









Zależało mi, by kredens robił wrażenie starego, zaniedbanego, zdartego. Po przeróbce wyglądał tak, jak poniżej. Obecnie, tj. po remoncie kuchni, trochę poprzestawiałam bibeloty:)

















































Kredens w środku.



Zawieszkę i krajalnicę z bliska możecie zobaczyć TUTAJ.