wtorek, 20 sierpnia 2013

Zapraszam na Słoneczną cz.3

C.D. cz.3

DRABINA
Kupiona na starociach, w hurcie (2 szt.) wyszło taniej:) Pomalowana bejcą palisander a potem białą farbą akrylową "suchym" pędzlem. Poustawiałam na niej kilka rzeczy, mianowicie: ramka z przepięknym zdjęciem mojej ulubionej, przerezolutnej Ka.:), książki, listy...





Dzieła mojej ulubionej literatury francuskiej zrobione z  książek poobklejanych jutą, papierem lub pomalowanych (ksero okładki). Ozdobione i postarzone. Pozostałe - bez tytułów, zostały zrobione z zalegających w piwnicy książek. Drewniany świecznik kupiony został na targu. Przystrojony kawałkiem juty, fragmentem strony z książki i sznurkiem. Świeca jest cioci Wu.






Tabliczka z samochodem to obklejona papierem ryżowym deseczka.


Aniołek z mojej kolekcji, kupiony dawno, dawno temu w kwiaciarni.


"Stare" listy sklejone zostały z papieru decoupage z motywami pocztowymi. Postarzyłam je herbatą i kawą.


Girlanda zrobiona z kryształków (kupionych w kwiaciarni), wstążeczek, piórek oraz małych poduszek, które uszyłam i ozdobiłam transferami (motywy na transferach pochodzą ze strony, których link możecie znaleźć w pierwszym poscie).











RAMKI
Wyszukane na starociach i pomalowane na biało.




WALIZKA
Kupiona na starociach, postarzona + decoupage. Apaszkę pożyczyłam z licznych zasobów ciociu Wu.:)







KLATKA DLA PTAKÓW
Znaleziona na targu, pomalowana na biało. Zamieszkał w niej różowy ptaszek (przemalowany z kolorowego) oraz piękna doniczka cioci Wu. z bluszczem.



SKRZYNKA (KUFER)
Ciocia Gie. znalazła ją koło śmietnika, kiedy wyrzucała śmieci. Wzięła ją dla mnie. Stała trochę na balkonie czekając na przeróbkę. Jako, że w międzyczasie pojawił się projekt pokoju dumnie wzięła w nim swój udział:) Be. dorobił mi do niej nóżki (które pochodzą od mojej obciętej komody). Pomalowałam ją lazurą zewnętrzną, w kolorze mahoń (która została mi z malowania okien i szkoda było jej nie wykorzystać:). Popękałam werniksem pękającym jednoskładnikowym Idea. Powiesiłam stare klucze, dokleiłam wydrukowane "blaszki" z numerkami. Na kuferku zdjęcie cioci Ka. i eN. w ramce cioci Wu., stara lampa naftowa mojej babci i serweta dziergana z lumpeksu. 









WIESZAK
Z wieszakiem i "zegarem" chyba szło mi najgorzej. Były tyle razy zdzierane i malowane, bo jakoś nie wydawały mi się zbyt dobre. Ich ostateczna wersja może nie powaliła mnie na kolana ale wyszła w miarę najlepiej z wszystkich swoich poprzedniczek:) Wieszak zrobiony ze starego wieszaka znalezionego u mnie w piwnicy, po byłych właścicielach mieszkania. Deseczkę wyciął mi Be. a uchwyty wieszakowe przymocował wujek Jot. Ale zanim to nastąpiło deseczka przeszła całą batalię prób i błędów decoupagowych i postarzeniowych:) Gdy doszłam już do klejenia serwetki okazało się iż uchwyt wieszaka wyjdzie prosto na plecach mojej Paryżanki. Nie wyglądało to zbyt dobrze. Przecięłam więc serwetkę i zamieniłam miejscami z napisami. Potem się zastanawiałam jak połączyć te dwie części serwetki, żeby wyglądało na całość. Niektóre literki poprawiłam mocniej lub dorysowałam, potem pociapałam tu i ówdzie farbami :) i wyszło z tego coś takiego jak poniżej. Na wieszakach wisi aparat (ze staroci), torebka (uszyta i stransferowana z napisem "Rozgość się") oraz lumpeksowa apaszka.







ZEGAR
W piwnicznych "skarbach" mojej Mamy znalazłam kiedyś koło wycięte z płyty. Było już od trochę powykrzywiane od czasu i wilgoci. Pomyślałam, że wezmę płytę do domu i kiedyś zrobię sobie z niej zegar. Jednak wykonałam go dla cioci, na mój jeszcze przyjdzie czas:) A właściwie atrapę zegara, bo strasznie nie lubię cykania wskazówek, które informują mnie o nieubłaganie upływającym czasie. Jak wspominałam wcześniej nie wiedziałam jak się do niego zabrać. Na pewno miał być z motywem miłości i koniecznie napis "miłość w Paryżu". W początkowej wersji miał to być decoupage z serwetki (całujące się dzieci). Tarcza zegara była jednak zbyt wielka a motyw serwetkowy za mały. Myślałam i myślałam. Pewnego dnia przeglądałam u cioci eM. zdjęcia ze ślubu cioci Ka. i wujka eM. Bardzo mi się podobały. Postanowiłam wykorzystać jedno z nich do zegara. Musicie również wiedzieć, że w pokoju na poddaszu zamierzałam umieścić zdjęcia w ramkach wszystkich domowników i pozostałych dzieci (i ich rodzinki) cioci Wu. Więc w tym przypadku zamiast ramki - zegar. Na zdjęciach przymiarki, nieudane próby, malowanie, zdzieranie, różne wersje i pomysły. I w ostateczności zdecydowałam się na taki kształt.









Zapraszam do cz. 4. (całości pokoju).