piątek, 25 marca 2016

Tort pajączek w szybkiej wersji.

   Nie wiem dlaczego zawsze (lub w przeważającej większości przypadków), gdy czemuś lub komuś się dziwię lub nie rozumiem kogoś upodobań czy zachowań, itp. po jakimś czasie spotyka mnie to samo:) Przykładów mam multum, ale może najbliższy czasowo Wam przytoczę. Siedzę kiedyś w piaskownicy z eN. i innym dzieckiem oraz jego mamą, które dość często widywałyśmy. W pewnym momencie Pani mówi: "Wie pani, moje Ewa sobie tydzień temu grzywkę sama obcięła". Myślę sobie po cichu: "Jak można nie zauważyć siedząc w pokoju obok, że dziecko wzięło nożyczki nieostrzeżenie"??!! Nie minęło kilka dni eN. dostała swoje upragnione "pierwsze" nożyczki. Powiem Wam, że eN. zawsze wycina (no tak było do tej pory:) pod kontrolą osób dorosłych. Był Dzień Matki. Córka mówi: "Mamo nie wchodź do pokoju bo mam dla Ciebie niespodziankę". Więc ja stoję za drzwiami i pytam czy już. Do głowy by mi nie przyszło, że wzięła sama nożyczki. W pewnym momencie nie wytrzymałam i wchodzę. Zza ławy wychyla się eN. z zarzuconymi na twarz włosami. Podchodzę bliżej, a za nią spory pęk ściętych włosów.... ehh to był Dzień Matki:):) eN. zainspirowana opowiadaniem koleżanki z piaskownicy czy właśnie chęcią zrobienia mi niespodzianki obcięła sobie grzywkę i cały prawy bok włosów. Włosy były długości ok 1 cm. Nie szło ich niczym "zatuszować." Wyglądała tak jakby DOSŁOWNIE fryzjer ściął ją asymetrycznie (co ostatnimi czasy jest bardzo modnie).  Na placu zabaw niejedna pani nie omieszkała skomentować, jak ja ładnie córeczkę obcięłam:) Z czego musiałam się tłumaczyć. Włosy odrastały naprawdę długo... 
Innym przykładem dziwienia się czemuś jest miłość do pająków. Ja osobiście ich nie lubię (pod każdą postacią:) Nie wiem co pcha ludzi do tego by kupowali sobie tak egzotyczne domowe zwierzątka. eN. ma inaczej, lubi pająki bardzo (choć nie wszystkie). Ma sporo zabawkowych egzemplarzy, którymi często straszy mamę:) I skąd to jej upodobanie w arachnofobicznym :):) domu? 
   Na urodziny eN. długo zastanawiała się w jakim kształcie tort ma wybrać. W końcu postanowiła - pajączek. "O matko!Jak to zrobić? "- pomyślałam. Okazuje się, że nie taki pająk straszny...:) Mąż przygotował zwykły okrągły tort i drugi malutki (na główkę). Główkę troszkę odcięliśmy by pasowała do tułowia. Całość przesmarowałam (pozostałą z przełożenia tortu) masą i posypałam potartą na tarce czekoladą. Oczy zrobiłam z ciastek, groszków i kolorowego lukru, usta podobnie. Nogi to długie chrupki kukurydziane obtoczone w roztopionej czekoladzie, przycięte na końcach, złączone wykałaczką. I pajączek gotowy. Kilka szybkich zdjęć poniżej.







P.S. A Wy? Czy macie jakieś fobie?:)

środa, 9 marca 2016

Wiosenne porządki.

   Witajcie. Choć jeszcze kalendarzowej wiosny nie ma, pora się zabrać za wiosenne porządki:) Jeśli jednak mam być szczera w tym poscie nie będzie mowy o porządkach ani tym bardziej wiosennych:) Pora jednak uporządkować zdjęcia, które walają się tu i ówdzie w moich folderach:) Tak, tak bałaganiarz komputerowy jest ze mnie ogromny:) Robię wiele rzeczy nie tak jak komputerowe przykazania nakazują:), np. zapisuję na pulpicie, co jest kardynalnym błędem:) ale cóż ja na to poradzę? Lubię mieć wszystko pod ręką i wszystko widzieć, co mam jeszcze do zrobienia (czytaj: umieszczenia na blogu). I stąd ten cały nieład. Podobnie rzecz się ma już nie w wirtualnym, ale realnym świecie; gdy coś robię, szyję, maluję, itp. mój stół (i o zgrozo dom!!!:) wyglądają jakby przeszedł przez nie tajfun:) Na stole jest delikatnie mówiąc: "nieład artystyczny"), bo wszystko muszę mieć w zasięgu wzroku:) Po skończonej pracy długo muszę "odgruzowywać" miejsce pracy:) Żeby się trochę usprawiedliwić i podrasować swoją próżność:) zacytuję słowa Einsteina: "Jeśli zabałaganione biurko jest oznaką zabałaganionego umysłu, oznaką czego jest puste biurko?"  ...  i już dalsze tłumaczenia są zbędne:) :)
   No ale dość już tych didaskaliów, przejdźmy do tekstu głównego sztuki, a jest nim remont, a co za nim i przed nim idzie sprzątanie, wymienianie itd. Dziś chcę Wam pokazać parę rzeczy, które miałam w kuchni od lat stu lub dwustu, a których się niestety pozbyłam. Kuchnia miała przejść remont więc pora zmienić to i owo. 
   Jako pierwsza wystąpi wisząca szafka z nieudolnym decoupagiem:) Następnie półka, którą podarowała mi ciocia Gie. Widniejące na niej "dzbanuszki" itp. pochodzą z targu staroci. Potem wieszak  i uchwyt na papierowy ręcznik z motywem gąseczek (to prezent od mojej Mamusi). Rozstawać się z nimi było mi szkoda, ale wiem, że trafiły w dobre Ręce. Drugą półkę i gąseczkową kupiła ode mnie Pani, która mieszka dwa bloki dalej:) Po jedną przyszła a drugą jej zaniosłam. Pani owa ma niewielkie mieszkanko i zgadnijcie jak urządzone? oczywiście w starym stylu. Nawet miseczki dla pieska miały ornamenty:) Było co oglądać i podziwiać. Żałuję, że nie miałam przy sobie aparatu. Wam też pokazałabym te pięknoty. 

Folkowa półka wisząca:





Półeczka:
















Wieszaczki z gąseczkami: